Dzisiaj przychodzę do Was z dość ciekawą propozycją. Nie tylko ze względu na fabułę, ale też na sposób w jaki została napisana i to do czego właściwie się ona sprowadza. Ale wszystko w swoim czasie.
Pierwsze karty to nic innego jak czysta sielanka. Poznajemy rodzinę Mortonów, w tym głównego bohatera- Jamiego Mortona.
Zagłębiamy się w ich styl życia, dotychczas spokojny i niemal bezproblemowy, co niestety miało się z czasem zmienić.
Z czasem pojawia się nowy pastor- Charles Jacobs z żoną Patsy i synkiem Morriem.
Wszystko idzie dobrze, do momentu gdy 'coś się stanie'.
Dotknięty tragedią Jacobs, dotychczas całkowicie oddany służbie kościołowi-wyklina Boga i wyśmiewa to, w co dotychczas ślepo wierzył, po czym zostaje wyrzucony przez wstrząśniętych parafian.
Jamie Morton, już nie jako mały, 6-ścio letni chłopiec, a dorosły mężczyzna- musi sam wyzwolić się od swoich prywatnych demonów.
Wiedzie życie wędrownego rockendrollowca, samouka ('E-dur. E to podstawa'), popada w uzależnienie od heroiny, musi walczyć nie tylko z przeciwnościami losu, ale też z samym sobą.
W zasadzie cała właściwa historia, o ile mogę to tak nazwać, zaczyna się śmiercią i śmiercią się kończy. Chociaż nie zostało to oficjalnie powiedziane czy nazwane. Nasz obraz idealnego życia i świata upada równocześnie z pozornie sielankowym życiem bohaterów.
Nie jest to jeden z klasycznych horrorów Kinga. Akcja rozwija się powoli i przemyślanie, zostawia wiele, naprawdę wiele niedopowiedzeń, które wychodzą na światło dzienne w najmniej oczekiwanym momencie. Cała historia jest ciemna, gęsta i lepka niczym krew, w którą opływa...
Gdy zaczynasz czytać tę książkę, nawet nie zauważasz kiedy jej karty wciagają Cię w swoistą strefę mroku, a gdy wreszcie orientujesz się, że z pozoru sympatyczna 'bajeczka' zamieniła się w coś o wiele bardziej złożonego i poważniejszego, zaczynasz się zastanawiać nad tym czy to aby napewno całkowita fikcja literacka...
Cała ta opowieść to swoiste zwierzenie, a zarazem rozgrzeszenie samego siebie z obaw, które towarzyszą każdemu z nas.
Przecież tak naprawdę chyba wszyscy boją się śmierci i tego co nas później czeka, to leży głęboko w naszych głowach...
Książka "Przebudzenie" Stephena Kinga, co tu dużo mówić- jak najbardziej godna polecenia, a tym bardziej przeczytania! :)
(Zdjęcie musicie mi wybaczyć, ale obecnie przebywam poza domem, a z poziomu telefonu ciężko cokolwiek zrobić...)
"Dom jest tam, gdzie chcą, żebyś został dłużej."
/P
0 komentarze:
Prześlij komentarz